sobota, 30 kwietnia 2011

 Ucieka kromka chleba przez ulice rumuńskie, goni je pół Rumuni, dzieci z podartymi spodniami, ich matki, ojcowie, urzędnicy. Nagle zza rogu słyszy:
- Chodź tutaj.
 Zakręca i widzi soczystego, tłustego kotleta schabowego.
- Schowaj się za mną - mówi kotlet.
- Ale oni zjedzą nas oboje - bulwersuje się kromka
- Spokojnie - mówi kotlet - mnie tu nie znają.
------------------------------------------
- Mamo, zobacz jaki jestem silny! Jak tata! Też złamałem widelec!
- K***a, następny debil rośnie.
------------------------------------------
 Trwa rozprawa rozwodowa, a dokładniej - sprawa o przyznanie opieki nad dzieckiem. Matka (jeszcze żona, już nie kochanka) wstała i jasno dała do zrozumienia sędziemu, że dzieci należą się jej. To ona je urodziła, więc to są jej dzieci. Sędzia pyta męża, co on ma do powiedzenia. Maż przez chwilę milczał, po czym powoli podniósł się i rzekł:
- Panie sędzio, kiedy wrzucam złotówkę do automatu ze słodyczami i wypada z niego batonik, to czy batonik należy do mnie czy do automatu?
------------------------------------------
- Co robiłeś w weekend?
- Byłem na ślubie
- No i jak?
- Normalnie, jak na ślubie. O... taką obrączkę dostałem.
------------------------------------------
 Bandyta wchodzi do banku, kradnie pieniądze z kasy po czym podchodzi do jednego z klientów i pyta:
- Widziałeś co zrobiłem?
- Tak i mam zamiar zadzwonić na policję.
 Złodziej przyłożył mu pistolet do głowy i go zastrzelił. Podszedł do następnego klienta z tym samym pytaniem na co ten odpowiada:
- Nic nie widziałem i nic nie słyszałem, ale moja żona widziała.
------------------------------------------
 Rzecz się dzieje na wsi.
- Józek, wszyscy mają komórkę, ja też chcę.
Józek niewiele myśląc bierze młotek, gwoździe, dechy i zbija komórkę. W nocy pijane małolaty wracają z dyskoteki i malują napis "Zocha to k***a". Rano Józek patrzy przez okno i woła:
- Zocha, masz smsa.
------------------------------------------
 Putin wezwał Wielką Dumę i mówi:
- Tak dalej k***a nie może być! Musimy zmienić strefy czasowe ziemi.
- Dzwonię dziś do Pekinu złożyć życzenia urodzinowe, a on mi mówi, że to było wczoraj.
- Dzwonię dziś do Warszawy z kondolencjami, a oni mi mówią, że jeszcze nie wylecieli.
------------------------------------------
 Dwóch więźniów rozmawia przechadzając się po spacerniaku.
- Za co siedzisz?
- Za udzielenie pierwszej pomocy.
- Jak to?
- Teściowa miała krwotok z nosa, no to jej założyłem opaskę uciskową na szyję.
------------------------------------------
 Syn zwraca się do ojca:
- Tatusiu, kup mi rewolwer! No kup mi... Musisz mi kupić!
- Cicho! - reaguje zdecydowanie ojciec. - Nie kupię ci!
- Ale ja uważam, że powinieneś mi kupić!
- A ja uważam, że nie i basta! W końcu, kto tu jest głową rodziny?!
- Na razie ty. Ale gdybyś mi kupił rewolwer...
------------------------------------------
 Przybiegają dzieci do mamy i krzyczą:
- Mamo, mamo, tata się powiesił w piwnicy!
 Zdenerwowana i przerażona matka rzuca prasowanie i zbiega wraz z dziećmi do piwnicy, ale niczego nie zauważa.
 A dzieci na to:
- Ha, ha, ha. Prima aprilis... nie w piwnicy tylko na strychu.
------------------------------------------

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz